piątek, 13 marca 2015

Pierwsze podróże

13.03.2015 PIERWSZE PODRÓŻE


W ostatnią sobotę część z nas wybrała się do Linz. W tym czasie Karolina szusowała po jakimś hardkorowym stoku. Od razu powiem, że studentom polecam kupić sobie kartę zniżkową, która obowiązuje przez cały rok i daje 50% zniżki na wszystkie połączenia. Uważajcie, spotkałam gościa w kurtce Bayernu w czasie podróży. Myślałam, że jeżeli to największe miasto w tej części Austrii, to to będzie miasto, a to jednak trochę większe Wels z kilkoma zabytkami. Piękne, bo piękne, nie wybrałam się tam do teatru, ale mam taki plan. Zwiedziliśmy kilka zabytków, podziwialiśmy widoki. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale zgodziłam się wejść do muzeum sztuki współczesnej... W skrócie powiem, że urwane skrzydło ptaka lub srające gołębie nie są dla mnie sztuką - widocznie jestem jakimś ignorantem. Miasto jest śliczne, ale trzeba się tam wybrać w konkretnym celu. Kaśka zepsuła aparat, więc miałam dodatkową atrakcję :D Karolina wieczorem wróciła poobijana, idealnie na polską imprezę. W końcu każdy z nas przywiózł jakąś wódkę. Wielkim plusem akademika jest to, że w weekend nie ma tu nikogo, a pani portierka ma wolne. Więc jeżeli wszystko posprzątamy, to możemy robić co chcemy.




Sztuka

Tu wyrzucę z siebie lekką irytację. Przed wyjazdem sprawdźcie dobrze banki. Założyłam specjalnie konto walutowe. Moja polska karta nie działa w sklepach, oczywiście za wszystko się płaci, więc po prostu założyłam sobie nowe konto w Austrii, jak dla mnie to najlepsza opcja. Tak samo jak nowy numer telefonu. Ponarzekam jeszcze chwilę na jedzenie. W akademiku można zarezerwować sobie posiłek, jeżeli w czasie obiadu mam się zajęcia. Wczoraj dostałam dwie parówki z sosem... Jak dla osoby, która cały dzień nic nie jadła, to chyba chcą się mnie szybko pozbyć.


Żałuję, że nie potrafię jeździć

Przestawienie się na system cztero- czy pięciogodzinnych wykładów jest dla mnie ciężkie. Zwłaszcza jeżeli wracam późno, a rano mam zajęcia od 8. Z angielskim w tym tygodniu poszło nam już lepiej i nawet test Cambridge nie był nam straszny, prowadzący uważa, że to jego sprawka :) Ponadto poruszyliśmy temat myślenia lateralnego i wszyscy zastanawiali się nad moją zagadką: mężczyzna leży nieżywy pod mostem z opuszczonymi spodniami, jak to się stało? Polskie i fińskie językołamacze też przerabiamy.
Jedne zajęcia mamy z projektu, uwielbiam go! Dostajemy temat i wolną rękę, możemy korzystać z maszyn, obrabiać próbki jak chcemy, wytworzyć dowolną powłokę. Jaram się jak pochodnia ;)

Mechanika okazała się trochę męcząca, ale na szczęście dużą część wiedzy już posiadamy. Na zajęciach (prawie pięciogodzinnych) zrobiliśmy teorię i proste przykłady, a do domu dostaliśmy jakieś hardkory. Jakiś chętny mechanik może się znajdzie? Do tego prowadzący tak był zaaferowany zadaniami, że nie chciał nas wypuścić i spóźniłam się na niemiecki. Dzisiaj miałyśmy zajęcia z softwaru, które okazały się jakością - sześciogodzinną. Niestety obecność 7 osób wymusza na mnie skupienie, czasem nawet zabranie głosu. Slajdy były po niemiecku, a profesor lubi lawirować między językami. Za to ćwiczenia praktyczne były bardzo fajne, nie mogę mówić po niemiecku, bo zamiast drogi mówiłam o pejczu. Jutro mamy powtórkę z rozrywki, ale przez 7 godzin. Jeszcze trochę o uczelni, mamy mikrosystemy i za dwa tygodnie wywożą nas do jakiegoś przedsiębiorstwa, czeka nas praktyka!


Uczę dziewczyny w akademiku niemieckiego flirtu, duolingo pod tym względem wymiata, polecam! Mają to testować na imprezach, już im szukam rodowitego nauczyciela :) Poza tym poznajemy wielu przyjaznych ludzi, wszyscy nam chętnie pomagają z notatkami czy wykładami. Napawa mnie to mega pozytywną energią.
Dorobiłam się samochodu

Wejścia na bloga przekroczyły 1000, wow, nie spodziewałabym się tego, w związku z tym zarzucam z tej okazji moje dwie ulubione ostatnio piosenki.

Taaaaak! Przechodzę na niemieckie hity!

Zabawni znajomi

PS Ponoć erasmus, orgasmus, to dorobiłam się partnera:


PS2 Korekta, zdjęcia, wszystko tak jak było :)

1 komentarz: